Pechowy remis: Kochanowice 1:1 Przystajń

Pechowy remis: Kochanowice 1:1 Przystajń

W pierwszym meczu rundy wiosennej drużyna Płomienia Przystajń zremisowała na wyjezdzie z Ruchem Kochanowice 1:1 (0:1). Bramkę dla naszego zespołu zdobył Piotr Matyja.

 

Drużyna z Przystajni zagrała w składzie: Habirek – Rusok, Gazdzicki, Kucharczyk, Lipiński – Szczepaniak M. (85' Niezgoda), Matyja , Drewniacki, Szczepaniak D. – Kudła, Dudek (70' Korzekwa).
Rezerwa: Korzekwa, Niezgoda, Piśniak K.

 

Gospodarze wystąpili w składzie: Karmański- Bryła, Hanszla, Cebula, Szczudło, Franczok (75' Ochman), Ligus (78' Banasik), Kasperek, Gajderowicz (75' Strzoda), Dobrzyński, Krawczyk (46' Springwald) 

 


Relacja z trybun:

 


Już w 5 minucie spotkania drużyna Płomienia mogła wyjść na prowadzenie pięknym podaniem do Kudły popisał się Szczepaniak ale nasz napastnik został uprzedzony przez obrońcę Ruchu który wybijając piłkę trafił w słupek. W 19 minucie spotkania Drewniacki wychodzi sam na sam z bramkarzem ale piłkę po jego strzale odbija bramkarz, ta z powrotem wraca do naszego zawodnika ale dobitka całkowicie nieudana. 21 minucie Kudła także ma sytuacje sam na sam ale piłkę przenosi nad bramkarzem tak jak i nad bramką. W 24 minucie Płomień wychodzi na prowadzenie rzut wolny z 30 metrów wykonał Matyja i popisał się znakomitym strzałem gdyż piłka znalazła się w bramce, ewidentny błąd bramkarza. 29 minucie Kudła znowu marnuje 100% sytuacje gdyż wychodząc sam na sam z bramkarzem strzela obok słupka. W 45 minucie Matyja mogł zdobyć swoja drugą bramkę ale piłka po jego strzale odbija się od poprzeczki. Po pierwszej połowie Płomień prowadził po bardzo dobrej grze 1:0 . Na drugą połowę gospodarze wyszli bardziej zmotywowani , ale nasza obrona nie pozwalała za dużo zawodnikom Ruchu. W 84 minucie gospodarze tracą zawodnika gdyż poi faulu drugą żółta kartkę a w konsekwencji czerwona otrzymuje Bryła. W 90 minucie Płomień mógł zdobyć przypieczętować 3 punkty ale po dośrodkowaniu Matyji najwyżej wyskakuje Korzekwa ale po jego głowce znakomitą paradą popisuje się bramkarz Ruchu. W ostatniej minucie doliczonego czasu gry goście maja rzut rożny po którym zdobywają gola. Po chwili sędzia zakończył mecz . 
Gra Płomienia wyglądała w dzisiejszym meczu znakomicie brakowała tylko kogoś kto mogł te akcje wykończyć. Za tydzień nasza drużyna gra u siebie  z Rozwojem w pierwszym meczu przegraliśmy z nimi 3:1.

 

Relacja z boiska:

 

Płomień zaczął bardzo dobrze pierwszą połowę i powinien już wtedy rozstrzygnąć wynik na swoją korzyść. Bramka, słupek, poprzeczka i parę stuprocentowych sytuacji to efekt znakomitej gry Płomienia. Obrona zagrała najlepszy mecz w tym roku nie dając zbyt wielu szans napastnikom gospodarzy. Bardzo dobra gra na skrzydłach braci Szczepaniaków owocowała wieloma okazjami do zdobycia bramki. 

 

Znakomicie wyglądały stałe fragmenty gry, a w szczególności rzuty wolne, które siały niepokój w szeregach gospodarzy. Kochanowice nie miały zbyt wielu okazji do zdobycia gola. Jeśli piłka już mijała naszych obrońców to stawała się ona łatwym łupem dla bramkarza Płomienia. Wszystkie strzały jakie oddawali gracze Ruchu były blokowane lub nie stanowiły zagrożenia.

 

Najważniejsze momenty:

 

Pierwsza bramka dla Płomienia padła po strzale z rzutu wolnego Piotra Matyi z około 30 metrów. Duża zasługa jednak w tym obrońców i bramkarza drużyny gospodarzy. Pod koniec pierwszej połowy Matyja również z rzutu wolnego trafił w poprzeczkę. W 85 minucie po faulu na Marku Szczepaniaku drugą żółtą kartkę ujrzał zawodnik Ruchu i musiał opuścić boisko. W 90 minucie znakomitą główką popisał się Korzekwa, jednak znakomitą interwencją popisał się bramkarz gospodarzy. W drugiej minucie doliczonego czasu gry po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i wielkim zamieszaniu do bramki wpakował piłkę Kasperek. Mało brakowało, a wygrany mecz zakończyłby się porażką, gdyż chwilę później sytuacji sam na sam nie wykorzystał Strzoda.

 

Podsumowując wynik spotkania jest rozczarowujący jedynie z powodu straconej bramki w doliczonym czasie gry. Gra całej drużyny wyglądała znakomicie. Zawodnicy uzupełniali się, pomagali sobie nawzajem i zostawiali serducho na boisku. Walczyli o każdy metr boiska i nie odpuszczali żadnej piłki. Z taką grą Płomień może spokojnie myśleć o wysforowaniu się z dołu tabeli na bezpieczne miejsce w środku stawki. 

 

Trener, który był nieobecny z powodów zdrowotnych kazał przekazać, że dziękuje chłopakom za walkę oraz że nasze sukcesy są dla niego najlepszym lekiem.

 

Relacja: Ł.Habirek

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości